Zapytaj Mistrza – Marcel Fabian!
Zapytaj Mistrza – Marcel Fabian!
Piotr Jastrzębski: Dzisiaj mam przyjemność porozmawiać z Marcelem Fabianem.
Cześć Marcel, zacznijmy od Twojego ostatniego sukcesu. Podczas Mistrzostw Europy Spartan Race w Kaprun, na dystansie Beast (21 km), zająłeś wysokie czwarte miejsce. Jak przebiegał ten wyścig i czy jesteś zadowolony z wyniku?
Marcel Fabian: Cześć, miejsce może wysokie, ale najgorsze dla sportowca. Wiedziałem, że moja forma w górach jest na tyle wysoka, by na imprezie mistrzowskiej Spartana walczyć o medal. Trasa miała 25 km i składała się z 2 długich podbiegów, na których było łącznie ok. 2000 m przewyższenia, czyli sporo jak na taki dystans.
Przez większą część wyścigu, bieg układał się bardzo dobrze. Pierwszy podbieg skończyłem na 4 miejscu, a na zbiegu razem z Luca Pescollderung (Mistrz Europy Spartana z zeszłego roku i obecny Mistrz Świata Spartan Ultra), przegoniliśmy 3 zawodnika i razem biegliśmy w strefie medalowej. Następnie zaczął się drugi podbieg (ok. 5 km i 1000 m przewyższenia, śr. nachylenie 20%) zaatakowałem od razu i po pierwszym kilometrze dobiegłem do drugiego zawodnika, a przyszły zwycięzca Gregory Basilico był tylko 1:30 min przed nami.
Czułem już, że medal jest w zasięgu. Razem z Francuzem Thibo Jenaut wbiegliśmy razem na szczyt na 2-3 miejscu mając ok. 2 minuty przewagi nad 4 zawodnikiem. Potem niestety zaczął się mój kryzys. Od razu czułem, że na zbiegu nie jestem sobą i po kilku kilometrach zbiegu zacząłem tracić kontakt z czołówką, miałem tak mocne skurcze w czwórkach, że nawet powolne zbieganie sprawiało problemy. Spadłem na 4 miejsce, tracąc na ostatnich 5 km zbiegu aż 7 minut do zawodników z podium.
Po analizie wiem, że za skurcze na zbiegu odpowiadał paradoksalnie wcześniejszy długi podbieg - tam było tak stromo, że trudno było biec i przez ponad pół godziny szliśmy szybkim marszem podpierając się rękami o uda - to jest bardziej siłowe pokonywanie stromych podejść, co bardziej obciąża mięśnie czworogłowe - przez co miałem je mocno spięte na zbiegu. Bardzo rzadko robię tego typu podejścia siłowe na treningach, więc był to mój brak specyficznego przygotowania na tego typu trasy.
Na pewno miejsce tuż za podium na ME mocno boli, zwłaszcza, że przez większą część trasy biegłem na pozycji medalowej. Natomiast cieszy mnie to, że pierwszy raz realnie walczyłem w ścisłej czołówce na imprezie mistrzowskiej.
To na pewno jedno z najlepszych osiągnięć Polaka w wyścigach Spartan Race. Czy uważasz ten wynik za swoje największe osiągnięcie w wyścigach Spartan Race?
Tak, 4 miejsce na ME to obecnie moje najlepsze osiągnięcie na Spartanie. Ale chciałbym tam zdobyć medal. Mam już 8 miejsce na MŚ Trifecty w 2023 roku i 10 na moich pierwszych ME w 2021 roku. Medal na ME lub MŚ byłby kropką nad i dla ocr-owej kariery.
Przejdźmy do Twojego okresu przygotowań i startów w zawodach biegów górskich.
Za Tobą start w Mistrzostwach Europy Off-Road w Annency we Francji zakończony sukcesem w drużynie - wynik drużynowy obiegł sporo portali internetowych - również indywidualnie zająłeś wysokie miejsce. Przybliż nam jaki to był dystans i jak klasyfikowana jest drużynówka w tej formule biegów?
To było już poważne ściganie i zasmakowanie całej tej profesjonalnej otoczki. Trasa to była aż 57 km i 3500 m przewyższenia, 3 długie podbiegi i zbiegi.
Drużynowy medal na Mistrzostwach Europy w trailu 2024 to moje najpiękniejsze osiągnięciu z kilku przyczyn.
Po pierwsze był to mój pierwszy start zagraniczny w trailu i udało się wtedy osiągnąć coś historycznego dla polskich biegów górskich - pierwszy męski medal seniorski.
Po drugie, mało kto z całej Reprezentacji pomyślał, że ten medal jest możliwy, a co dopiero srebro. Jak oglądałem listę startową to widziałem na podstawie rankingów głównie lepszy zawodników i chciałem być w pierwszej połowie. Finalnie dobiegłem na 17 miejscu na 83 startujących.
Po trzecie, przygotowywałem się do tego startu z kontuzją, która w dniu zawodów nie była jeszcze do końca wyleczona i przez cały okres przygotowań jak i samego startu, krok biegowy sprawiał ból. Myślę, że gdyby nie kontuzja, która się za mną ciągnęła od kwietnia, okres przygotowawczy byłby efektywniejszy a TOP 10 ME było realne (wystarczyło pobiec 6 minut szybciej na ponad 5 godzinach).
Dopiero na 2 tygodnie do startu mogłem rozpocząć robić normalne treningi biegowe, wcześniej musiałem robić dużo zamienników na rowerze lub znacząco modyfikować trening. Miałem silnie przeciążony zginacz biodra prawej nogi, co zaburzało efektywną pracę aparatu ruchu. Dlatego zdobycie takiego medalu mimo kontuzji, to duża satysfakcja.
Do klasyfikacji drużynowej liczyła się suma miejsc 3 najlepszych zawodników z danego kraju. Im mniejsza suma miejsc, tym lepiej. Np. 1 miejsce - 1 punkt, 17 miejsce - 17 punktów.
Miałem przyjemność być w Reprezentacji razem z czołowymi zawodnikami naszego kraju: Rafał Matuszczak (5 na ME), Dawid Malina (6 na ME) i Miłosz Szcześniewski (22 na ME). Wygrali Francuzi z wynikiem 6 puntków (zgarnęli całe podium), My łącznie mieliśmy 28 punktów, brąz zdobyli Czesi z sumą 47 punktów. W klasyfikacji drużynowej pokonaliśmy takie potęgi biegów górskich jak Włochy czy Hiszpania, na mecie był szok i niedowierzanie.
Jak udało Ci się zakwalifikować do tego biegu? Kiedy dowiedziałeś się, że otrzymałeś powołanie do reprezentacji?
Kwalifikację do Reprezentacji na ME można było zdobyć tylko poprzez kwietniowe Mistrzostwa Polski w trailu, gdzie zająłem 3 miejsce. W Reprezentacji był 4 miejsca na każdy dystans. Mistrz Polski miał kwalifikację z automatu, następnie miejsce 2, 3 i 4 z MP, ale tylko pod warunkiem, jeśli czas osiągnięty na MP został wyceniony na co najmniej 850 punktów ITRA. Mój czas na MP został wyceniony na 856 punktów.
ITRA do międzynarodowy ranking biegaczy górskich - w oparciu o algorytm przyznawane są punkty za wynik osiągnięty na danych zawodach. W skrócie - algorytm działa w oparciu o osiągnięty czas względem danego dystansu i ilości przewyższeń.
Było to dla Ciebie duże przeżycie?
Możliwość bycia powołanym do Reprezentacji Kraju było ciekawym doświadczeniem i poznaniem zawodników, których wcześniej znałem tylko z mediów.
Cały nasz wyjazd trwał tydzień. Mieliśmy wszystko zapewnione pod względem logistyki, obsługi na zawodach, transportu czy wyżywienia. Nawet podjeżdżał po nas autobus, by nas zawieść na posiłek, dekorację czy start. Jest duża różnica, jeśli samemu nie trzeba organizować wyjazdu. Podziękowania należą się dla trenera Andrzeja Orłowskiego, który pod względem logistyki przygotował ten wyjazd tak dobrze, że zawodnicy mogli skupić się tylko na samym starcie.
W tym sezonie rywalizowałeś również w cyklu biegów Golden Trail. Jak zakończył się dla Ciebie ten cykl?
Rywalizowałem w regionalnym cyklu Goldena (Polska, Czechy, Słowacja), jest jeszcze światowy cykl Goldena, gdzie biega czołówka światowa. Zależało mi, by być w TOP 2 klasyfikacji generalnej, wtedy otrzymałbym bilet na światowy finał Goldena. Zająłem w całym cyklu 3 miejsce w klasyfikacji generalnej, jednak nie odbył się finał regionalny podczas odwołanego Tatra Sky Maraton. Finał regionalny był punktowany podwójnie, co mogło znacznie wpłynąć na generalny ranking i ewentualny awans. Byłem dobrze przygotowany do finału, zawody zostały odwołane z powodu burzy, gdy staliśmy już na starcie (trasa prowadziła szczytami powyżej 2000 m npm).
Mimo że podczas Mistrzostw Europy Spartan Race oraz podczas cyklu Golden Trail zabrakło naprawdę niewiele to czy masz w sobie jeszcze sportową złość i determinację, by powalczyć w zawodach OCRowych na koniec sezonu?
Po ME Spartana robię tydzień odpoczynku i następnie rozpoczynam 6-tygodniowy cykl przygotowań do MŚ Trifecty Spartana. To będzie The Last Dance tego sezonu. Nie udało mi się zakwalifikować na finał Goldena, więc trzeba brać to co jest, a te zawody są bardzo fajne - w Polsce na początku listopada robi się gorsza pogoda, a w Grecji jest ciepło. Rywalizacja składa się z 3 etapów w 3 dni i liczy się łączny czas. Start jest w historycznej Sparcie, to miasto ma swój urok i klimat.
Skoro omówiliśmy już wątek sportowy, zmieńmy na koniec temat i porozmawiajmy o kwestiach, które ostatnio wzbudzają wiele emocji. W ostatnich miesiącach w Polsce i za granicą pojawiło się wiele negatywnych informacji związanych z dyscypliną sportów przeszkodowych. Chciałbym poznać Twoje zdanie na temat przyszłości OCR zarówno w Polsce, jak i na arenie europejskiej oraz międzynarodowej.
Jakie, Twoim zdaniem, są niezbędne kroki do prawidłowego rozwoju tej dyscypliny? Jakie widzisz mocne i słabe strony OCR?
Potencjał OCR nie został wykorzystany, a to jest bardzo widowiskowa forma biegania i motywacja dla osób, które nie traktują startów pod względem rywalizacji, a pokonywania własnych słabości. Czyli sport przyciąga masy i zainteresowanie, a wtedy łatwiej stworzyć dobre warunki dla elity i przyciągnąć dużych sponsorów i media.
Rozwiązałbym to całe FISO, bo odkąd pojawiła się ta federacja i ich zasady, to OCR odnotowuje regres czysto sportowy - który paradoksalnie ta federacja miała poprawić.
Obserwuję, że na ME czy MŚ organizowanych przez FISO są częste nieścisłości względem pokonywania przeszkód i niski poziom organizacji czy komunikacji z zawodnikami. Oglądałem na relacjach zawodników tegoroczne MŚ w Kostaryce i smutno się na to patrzyło - pod względem otoczki wokół imprezy, ilości kibiców czy organizacji, raczej nie wyglądało to na Mistrzostwa Świata, a bardziej na lokalny bieg.
Po pierwsze powinno się zacząć od standaryzacji przeszkód i tras. Nie mówię, że mają być takie same, ale powinna być pula podobnych przeszkód lub określone normy jak przeszkody mają wyglądać i w jakiej ilości występować na trasach pod względem przeszkód technicznych, siłowych czy sprawnościowych. Profile tras też powinny zostać ustandaryzowane, by miały trudności terenowe i nie było trzeba biegać tylko po trawie i chodnikach, co się ostatnio częściej zdarza. Wtedy wiadomo do czego się trenuje.
Po drugie - opaski i 3 życia na przeszkodach, które wprowadziło FISO - to nie ma sensu i faworyzuje zawodników z danego kraju, którzy znają dane przeszkody. Jeśli nie znasz przeszkody od danego organizatora, to nie możesz jej przetestować przed zawodami, bo zabrania tego regulamin. Czyli na imprezie mistrzowskiej robisz tę przeszkodę po raz pierwszy - asekuracyjnie, by nie stracić opaski. Finalnie w perspektywie kilku nowych przeszkód tracisz czas i się bardziej męczysz. Wprowadzenie opasek, by nie było kolejek na przeszkodach to mit. Obecnie w elicie nie byłoby zatorów, ponieważ poziom zawodników jest wysoki a każdy musi się zakwalifikować. Ponadto wystarczy zrobić pierwsze 2-3 km trasy bardziej biegowe z przeszkodami siłowymi, co mocno rozciągnie stawkę. Finalnie brak opasek pozwala bardziej ryzykować na przeszkodach, czyli byłoby ciekawiej medialnie i dla kibiców.
Po trzecie, powinien być międzynarodowy cykl zawodów, uznawany za najbardziej prestiżowy dla elity, do którego organizacja światowa lub inny organizator, pozyska silnego globalnego sponsora. Ma to na celu zorganizowanie wysoce profesjonalnych zawodów (dla elity i open) z bardzo silnym marketingiem, co przyciągnie zainteresowanie innych mediów, automatycznie wtedy pojawią się nowi sponsorzy, a poziom profesjonalizacji zawodników i drużyn pójdzie diametralnie do góry. Dokładnie to samo zrobił m.in. Salomon z cyklem Golden Trail.
Na zakończenie chce życzyć Ci owocnej końcówki sezonu i sukcesów w przygotowaniach do roku 2025. Czy możesz zdradzić swoje główne cele i plany na następny rok?
Postaram się powalczyć w Sparcie na MŚ i postawić kropkę nad i :)
Szczegółowych planów na 2025 jeszcze nie mam, ale na pewno chciałbym zakwalifikować się na MŚ w trailu, które będą we wrześniu 2025 w Hiszpanii. Trail w ostatnich latach rozwija się bardzo dynamicznie i przyciąga zainteresowanie. Myślę, że skupię się na trailu z utrzymaniem poziomu przeszkodowego, który pozwoli mi rywalizować na Spartanach, tam gdzie jednoczesne zwiększenie poziomu biegowego, zapewni lepsze wyniki.
Dziękuje za rozmowę!